Hejka ♥
Co do pogody mieliśmy dużo szczęścia. Jeszcze dzień przed naszym przyjazdem było brzydko, jak przyjechaliśmy świeciło cały czas słońce i było gorąco. Niestety plaże nie wyglądały najlepiej. Woda była brudna, lodowata, pełna glonów. Nie można było się kąpać, bo były sinice.
To gigantyczny kawał łososia. Uwielbiam ryby i dla mnie by było to okropne gdybym nad morzem nie zjadła chociaż jednej. Poszliśmy do malej knajpki, gdzie wyglądało na pierwszy rzut oka nie za drogo. Ceny były od 10-20zł. A w środku było tak:
Na zewnątrz wyglądało gorzej... No, ale... Czemu dodałam zdjęcie tej ryby? Bo jak się później okazało ceny były podane za 100g, gdzie nigdzie nie było napisane, że jedna porcja ma więcej gramów. Oczywiście kelnerka coś tam mówiła, no ale... I tak to się stało, że moja rybka kosztowała ok. 100 zł. Smakowo była dobra, chociaż za mało doprawiona. Jeszcze bym się przyczepiła tego w jaki sposób ją podano, bo za taką cenę mogli się bardziej postarać.
W innej knajpie piłam najlepszy (bez % xD) drink na świecie! Był o smaku malinowo-jabłkowo-limonkowym. Obiecałam sobie, że jak kiedyś pojadę znowu do Sopotu to na pewno tam wpadnę.
Dawno mnie tutaj nie było, bo pracowałam i nie miałam czasu. Niedawno kupiłam sobie laptop i w końcu mogę bez problemów zajmować się blogiem. ;)
Dla niektórych wakacje dawno się skończyły, a dla innych trwają nadal! :D W ostatnim poście obiecywałam dodać zdjęcia z Sopotu i dzisiaj wreszcie postanowiłam to zrobić.
W Sopocie byłam tylko tydzień, jak dla mnie to za krótko, ale bardzo mi się tam podobało i na pewno kiedyś znowu tam pojadę. Zwiedzałam też Gdańsk i w planach miałam też Gdynię, ale na to już nie było czasu.
To ostatnie zdjęcie to efekt nudów xD Wszyscy poszli się opalać, a ja tego nie znoszę i do tego nawet nie zabrałam ze sobą stroju kąpielowego, bo jak to powiedziała moja mama: "Po co brać i tak nie będziemy się tam opalać". Nom... Później kupiłam sobie nowy kostium w H&M, bo były fajne wyprzedaże, ale zgadnijcie, co się stało. Nie poszliśmy już na plażę!
To gigantyczny kawał łososia. Uwielbiam ryby i dla mnie by było to okropne gdybym nad morzem nie zjadła chociaż jednej. Poszliśmy do malej knajpki, gdzie wyglądało na pierwszy rzut oka nie za drogo. Ceny były od 10-20zł. A w środku było tak:
Na zewnątrz wyglądało gorzej... No, ale... Czemu dodałam zdjęcie tej ryby? Bo jak się później okazało ceny były podane za 100g, gdzie nigdzie nie było napisane, że jedna porcja ma więcej gramów. Oczywiście kelnerka coś tam mówiła, no ale... I tak to się stało, że moja rybka kosztowała ok. 100 zł. Smakowo była dobra, chociaż za mało doprawiona. Jeszcze bym się przyczepiła tego w jaki sposób ją podano, bo za taką cenę mogli się bardziej postarać.
W innej knajpie piłam najlepszy (bez % xD) drink na świecie! Był o smaku malinowo-jabłkowo-limonkowym. Obiecałam sobie, że jak kiedyś pojadę znowu do Sopotu to na pewno tam wpadnę.
Gdańsk
Do Gdańska podjechaliśmy pociągiem. Zaciekawiło mnie to, że nad morzem trzeba przed wejściem do pociągu skasować bilet, coś jak w autobusach. Pozwiedzaliśmy miasto, robiłam mnóstwo zdjęcia, miałam tam sesję. Później coś zjedliśmy i wróciliśmy do Sopotu.
Do Sopotu wróciliśmy statkiem. Trwało to ponad godzinę, a zatrzymaliśmy się na Molo.
Sopot nocą
Niestety te zdjęcia były robione moim telefonem i nie najlepiej wyglądają, ale z drugiej strony cieszę się, że wtedy nie miałam mojego aparatu, bo się rozpadało.